Kolekcja Stay Sexy & Classy Women with New Collection by Kay Kitllinssky zaprezentowana przez Marzenę Lipowską w nowym Moda&Styl

autor

W najnowszym wydaniu letniego Magazynu Moda & Styl z Joanną Racewicz na okładce redaktor naczelna magazynu online Media Elite, Marzena Lipowska zaprezentowała najnowszą kolekcję Stay Sexy & Classy Women with New Collection by Kay Kitllinssky! W magazynie możemy przeczytać także wywiad z Kają Kitlińską, która właśnie zadebiutowała jako projektantka własnej linii odzieżowej! A to wszystko na stronach 136-139. Serdecznie polecamy: https://issuu.com/magazynmodaistyl/docs/ca__y

Rozmawiamy z Kają Kitlińską, która właśnie zadebiutowała jako projektantka własnej linii odzieżowej! Najnowszą kolekcję prezentuje redaktor naczelna prestiżowego magazynu online o gwiazdach Media Elite, Marzena Lipowska. Ten projekt to „strzał w dziesiątkę”! A jaka jest najnowsza kolekcja by Kay Kitllinssky? Na pewno seksowna, a jednocześnie z klasą. Kolekcja czasem „uwodzi”, czasem intryguje, inspiruje, czasem jest tajemnicza. Jedno jednak jest pewne – jest to linia dla kobiet świadomych siebie i wymagających, które potrafią spojrzeć na świat w nietuzinkowy sposób – tak, jak tego naprawdę pragną!

Kaju, ostatnie kilka miesięcy to był niełatwy czas. To były chwile intensywnej pracy nad własną kolekcją. To był bardzo twórczy proces. Od wizji do realizacji. Powiedz, proszę, jak długo to naprawdę trwało?

Tak naprawdę ciągle to trwa… (uśmiech). Pomysł na kolekcję nie zrodził się z dnia na dzień. Musiałam do tego dojrzeć. Do tej pory zajmowałam się modą pod kątem fotograficznym i graficznym. Zrealizowałam wiele sesji zdjęciowych, w tym jeden wernisaż moich prac w 2011 roku. To ja fotografowałam czyjeś projekty. Z szyciem i projektowaniem ubioru „nie było mi po drodze”. Nawet o tym nie myślałam, że mogłabym. Większość moich ciuchów – a lubiłam oryginalny styl –  szyła moja babcia. To ona skracała, robiła przeróbki, tłumaczyła, co z czym łączyć i dlaczego. Mówiła, że szycie na maszynie ją relaksuje i ma z tego  wielką satysfakcję. Dwa lata temu, kiedy podupadła na zdrowiu, powiedziała mi jedno zdanie: „Chciałabym, póki jeszcze żyję, byś choć raz spróbowała coś sama sobie uszyć. Jak będę „już tam na górze”, będę mieć pewność, że sobie poradzisz”. Zapisałam się na kurs szycia. Nie z pasji, a raczej, by zrobić babci przyjemność, spełnić jej wolę. Poszłam na zajęcia z nastawieniem – albo to polubię, albo nie. Kurs bardzo mi się spodobał… i maszyna do szycia nie wydawała się taka skomplikowana. Uszyłam jeden projekt, za który dostałam słowa uznania od mojej prowadzącej. Być może, gdyby prowadząca powiedziała to wszystkim kursantkom, nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego. Poczułam magię. Że mogę, że chyba chcę… że być może wreszcie uda mi się zaprojektować i uszyć coś, co siedzi w mojej głowie. Od dawna… odkryłam nową siebie…  Początkowo robiłam projekty dla siebie.  I tak się zaczęło…. ku mojemu zdziwieniu wiele z moich prac zyskało aprobatę ze strony moich znajomych. Zaczęły się pytania, czy uszyję im coś  na zamówienie…  to dało mi do myślenia, że może to ta droga…

Zapewne ciężko było to wszystko samej zrealizować, przekuć z marzeń w rzeczywistość. Skąd czerpałaś na to siły i energię?

Mam taką naturę, że lubię próbować, mierzyć się z samą sobą, sprawdzać. A może to ciekawość życia? Ciągle poszukiwanie siebie… nigdy nie narzekałam na nudę… ciągle w biegu, ciągle coś. Z kolekcją zaczęłam od rysunków żurnalowych: jaka ta kolekcja miałaby być i dla kogo. Kto będzie jej odbiorcą? Potem stwierdziłam, że wszystkim i tak się nie dogodzi, i musi to być coś mojego, co ja czuję, co ja bym nosiła. Nie śledziłam trendów, że w tym sezonie modna będzie kratka albo falbanki, a kolorem dominującym pomarańczowy. Postawiłam na kolory klasyczne: czerń i ecru. A że jestem klasyczną „sroką”, co lubi swoje złotka, doszedł i ten element (jako wstawka, koronka, wykończenie). Pytasz Marzenko, czy ciężko było… zawsze początki są ciężkie. Wiele razy zdarzało mi się wkurzać, że coś nie  wyszło tak,  jak zaplanowałam, wiele projektów poszło w początkowej fazie do kosza. I wiesz… myślałam, że to będzie ten moment, kiedy powiem sobie „basta”. Enough. Ale ku mojemu zdziwieniu tak się nie stało. Im więcej razy się myliłam, tym więcej czasu siedziałam przy maszynie. Tym więcej robiłam projektów. To było niesamowite. Szycie i projektowanie cały czas uczy mnie cierpliwości, a jednocześnie daje niesamowitą satysfakcję. I nie chodzi o bycie rozpoznawalnym projektantem oraz, jak wiele  projektów stworzę. Ja wiem, że tworzę to przede wszystkim dla siebie i to ja będę głównym odbiorcą. A jeśli komuś te projekty przypadną do gustu – będę miała ogromną satysfakcję…  póki co, wykańczam  kolekcję „Stay sexy and classy”. Wiele projektów wciąż czeka na papierze. Mam nadzieje, że  uda mi się zrealizować je w najbliższych dwóch miesiącach, by ostatecznie zamknąć kolekcję. Potem czeka mnie przygotowanie lookbooka i pokaz.  I znów będę fotografem i stylistą. (uśmiech) :I znów nie będzie nudno. (uśmiech)

Wiemy, że uwielbiasz Dolce & Gabbana, ale nie możemy nie wspomnieć o numerze jeden, Vogue. Skąd jeszcze czerpałaś inspiracje?

Kocham wszystko, co włoskie:  modę,  projektantów,  jedzenie, architekturę, sztukę,  język włoski,  temperament i włoską wersję „Vogue” (uśmeich). Kolekcjonuję ten magazyn od lat. Ogromną radość sprawia mi  popijanie kawy i przeglądanie sesji modowych . Do tej pory zwracałam głównie uwagę na realizację sesji zdjęciowych, na inspiracje, światło, ustawienia modelek. Od dwóch lat coraz bardziej przyglądam się projektom: które do mnie przemawiają, a które nie, i czy ja, jako Kaja, bym je włożyła.? Moje inspiracje raczej płyną z głowy, widzę materiał, jego fakturę i już  mam  obraz tego, co bym z tym mogła zrobić.. i robię… (uśmiech.

Czerń, złoto, écru. Te kolory dominują w Twojej kolekcji. Czemu akurat te barwy, a nie np. kobalt czy fuksja?

Marzenko, jak to mawiają Włosi: „piano piano”, … czyli powoli. To,  że dziś rozmawiamy o „Stay sexy and classy”, która rzeczywiście jest w kolorach czerni, ecru i złota, nie znaczy, że nie ma innych projektów kolorowych. Są!!! Np. letnia wersja „Sunny funny”. (uśmiech) ” Stay sexy and classy ” będzie moją pierwszą pokazową kolekcją, nad którą w dalszym ciągu pracuję. Te kolory, o których mówisz są ponadczasowe.  Nadają się  do noszenia, zarówno w zimie czy latem i na tyle uniwersalne, że każdy znajdzie w nich coś dla siebie.

Miałam fantastyczną szansę prezentować Twoją najnowszą kolekcję na własnej skórze. Dziękuję! Czasem dobierane stylizacje były seksowne, imprezowe, wieczorowe, eventowe, a czasem bardzo stylowe, z klasą, koktajlowe. Jakimi słowami jeszcze możemy opisać najnowszą kolekcję by Kay Kitllinssky?

(uśmiech)… myślę, że można zamknąć tu odpowiedź w jednym zdaniu: „Coś, co nosiłaby Kay”. (uśmiech)

To, co zauważyłam w stylizacjach to charakterystyczne dla Twojego stylu dodatki, czyli paski, dobierane indywidualnie do kroju danej stylizacji i w indywidualny sposób zawiązywane, co sprawia, że stylizacja może wyglądać i sportowo, i wieczorowo – jednocześnie. Jak wpadłaś na taki szczegół stylizacji? To bardzo ważne, ponieważ sukienka z kapturem może być idealna na spotkanie z przyjaciółmi w klimacie street wear, a może być też w stylu glumrock „z pazurem”! W obu czułam się „jak ryba w wodzie”! (uśmiech)

No właśnie taka ma być ta kolekcja, że zakładając daną sukienkę, w zależności od dodatków typu: buty, biżuteria, make – up, fryzura – możesz mieć możliwość, jaki efekt chcesz uzyskać, czy być bardziej seksowna, czy raczej sportowa. Być może ta kolekcja jest właśnie taka, ponieważ ja sama mam często z tym problem. Jednego dnia czuję się świetnie w stroju sportowym, innego dnia mam apatyt na bycie romantyczną. Myślę, że większość kobiet tak ma. Dlatego też ta kolekcja łączy w sobie kilka rzeczy:  wygodę i seksapil. Taka bluza dresowa z koronką spełniłaby moje marzenia. (śmiech)

Ważny jest też dobrany but! Raz subtelna, a zarazem „mocna szpilka”, a raz must have wieczoru, czyli kozak za kolano, co sprawia, że kobieta czuje się naprawdę seksownie, a jednocześnie z klasą! Jak na to wpadłaś?

Buty zawsze stanowiły o charakterze wyglądu. Nie tylko ubrania. Wszystkie te wspomniane rzeczy łącza się w całość. Od wielu czynników zależy, jaki chcemy uzyskać ostateczny look. Wystarczy popatrzeć na czasopisma modowe i zamieszczane w nich zdjęcia  packshot owe , gdzie jedna sukienka występuje w kilku odsłonach:  do biura, na randkę czy na wielkie wyjście. Ale tu przeważnie dodatki są tym, co zmienia charakter stroju,. To rodzaj butów, odpowiednia biżuteria, fryzura czy make – up. Myślę, że właśnie moda jest sztuką łączenia różnych styli. I nigdy nie będzie „out of style”. (uśmiech)

Ważnym dodatkiem, na jaki zwróciłaś uwagę w swojej najnowszej kolekcji jest biżuteria. Nie tylko złoto, prawda? W naszej sesji wzięły udział także pastele na bazie muszli by Beata Witosławska, które były spójne z Twoją wizją kolekcji!

Szczerze mówiąc, zakochałam się w tej  biżuterii. Pani Beata stworzyła coś  przepięknego. I myślę, że Jej myślenie przy tworzeniu tej kolekcji jest zbliżone do mojego… by biżuteria łączyła różne style, by idealnie pasowała do luźnego sportowego stroju, czy na wielkie wyjście.  O tym, jak ważne są dodatki przekonywała mnie moja,  nieżyjąca już przyjaciółka, która była fenomenalnym stylistą. Pamiętam, jak razem przeglądałyśmy magazyny modowe i mi powtarzała, że sukienka może być zwykłym workiem, ale to dodatki stanowią o jej charakterze. Nawet najpiękniejsza suknia bez dodatków ginie, traci swój blask. Te słowa na zawsze pozostaną mi w pamięci. Dziękuję Dominika!

Seksowne spódniczki z akcentem sportowym – mam na myśli charakterystyczną gumkę w pasie z napisem „LOVE”, bluzki różnej długości i na każdą okazję, fantastyczne złote legginsy, sukienki koktajlowe w stylu „zakonnicy” i te „z pazurem”, a także sukienki z kapturem w stylu sportowym. To sprawia, że niemal każda kobieta odnajdzie się w Twojej kolekcji! Czy coś przeoczyłam?

Marzenko, będzie jeszcze wiele elementów, uzupełniających tę kolekcje: sportowe marynarki, płaszczyki,  sukienki oversize, i ta sportowa bluza z koronką, o której już wspominałam. Sama jestem ciekawa efektów i nie mogę się doczekać momentu finalnego, kiedy zamknę tę kolekcją. Materiałów mam dużo, pomysłów „od groma”. Tylko na to wszystko potrzebny jest czas. Bycie mamą, praca zawodowa i przygotowywanie kolekcji to trochę dużo naraz, stąd też więcej dałam sobie czasu na wykończenie i sfinalizowanie.

Co w najbliższych planach? Kolejne kolekcje?

Już teraz tworzą letnia kolekcją „Sunny funny”. Pomysł zrodził się dość prozaicznie. Zajrzałam do swojej szafy, w której 3/4 stanowi czerń. Trochę już jestem nią przytłoczona. Zbliża się lato i potrzebuję kolorów. Będą to zwiewne, kolorowe projekty, sukienki z krótkim i z długim rękawem w stylu nietoperza, sukienki krótkie proste i długie.  Głównym motywem będą kolorowe tkaniny, figury geometryczne, kwiaty. Całość łączona typowymi dla mnie, kolorowymi koronkami. Efekty mojej pracy już niebawem. „Sunny funny” – myślę, że jako pierwsza pojawi się na Facebooku i mojej stronie internetowej, a potem wracam do „Stay sexy and classy”, z którą na spokojnie ruszam na jesieni. W planach sesja zdjęciowa. Jestem w trakcie szukania ciekawych lokalizacji do sesji zdjęciowej. A potem pokaz – takie ukoronowanie mojej 2- letniej pracy. A co będzie dalej? Czas pokaże. Ważne jest zdrowie i chęć tworzenia. Póki co,  to jest, więc można snuć plany. (uśmiech)

Marzena 8 Marzena 15 kol

Marzena 16 kol

Brak tagów Brak komentarzy 0

Brak komentarzy

Co o tym myślisz?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *